Mówiłam wczoraj, że będzie o zmęczeniu i jest...
Choć nawet nie spodziewałam się, że będę pisać tego posta z oczami opartymi na zapałkach i z marzeniem o wielkiej, cynamonowej kawie ... Bo ja tak w sumie to kawy nie pijam; jakoś tak nie polubiłam się ze smakiem kofeiny.
A więc po kolei.
Dziś słabo spałyśmy z Amelią. Najgorsza noc odkąd ją mamy na świecie. A to wszystko przez zęby, które wychodzą nam z góry i to wszystkie w szeregu ! Biedne dziecko, biedni rodzice. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że przynajmniej w ciągu dnia tak bardzo Żabuszka się nie męczy i fika, raczkuje i śmieje się jak zwykle... A może nawet bardziej niż zwykle... bo kiedy ja ledwo patrzyłam na oczy tuż po przebudzeniu, ona już do mnie mówiła swoje "tatatatata" , "pchaaphaaa" i zaczepiała podając mi smoczka przez szczebelki łóżeczka... I nawet podarowała mi swoją ukochaną lalę... Mimo tej nieprzespanej nocy człowiek dostaje takiej mocy, że już nawet zapomniałam, ile razy wstawałam w do niej, by dać jej smoczka, by na chwilę przytulić ...
A dzień trwa i wygląda jak ostatnio każdy inny : już posprzątane, poprasowane i jedno pranie zrobione. I co z tego, że wciąż jestem w nieładzie, że na raty jem śniadanie i popijam herbatę - już lekko ciepłą... Jak przecież ona zaraz wstanie, by znowu rozjaśniać mi codzienność i sprzątać z podłogi to, czego ja nie zauważyłam... i jeszcze mi odda takiego paproszka czy też po prostu go zje ! ;)
I raczkować będzie w większości po salonie, choć wędruje już za mną i do kuchni i do łazienki... I zabierać wszystko z szafek będzie, sięgać po kable i gniazdka. Pomaga mi nawet już składać skarpetki do pary i pilnuje, by był porządek i żadna skarpetka nie leżała poza miseczką na pranie... To jest piękne i tak kochane, że aż nie wiem czy mam się uśmiechać czy płakać z radości...
Wczoraj natomiast, w czasie jedzenia zaczęła mnie głaskać po ręce... nie znałam do tej pory tak miłego uczucia, jak właśnie to, gdy te małe paluszki robiły delikatnie "Mooojaaa Maamaa" ,a do tego jeszcze ten uśmiech i jej piękne, niebieskie oczka !!!
I choć zmęczona jestem, choć niewyspana to i tak jestem szczęśliwa !!! :-)
A przed nami nowy, piękny dzień... może pójdziemy znów karmić gołąbki, bo słonko wychyla się zza chmurek!
Urocze!
OdpowiedzUsuńDziękuję ! ;)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje historie sama czuję się szczęśliwa, choć przecież nie jestem jeszcze mamą-jak to ja mówię- za 5 lat minimum...choć może jednak wcześniej... ;) G.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Dziecko to wielkie szczęście a ja chętnie Ciocią zostanę ;))
UsuńJa też! :)Hania
OdpowiedzUsuńSkład trzeba powiększać ! :)
UsuńJa też. Anna D.
UsuńAnno D., możesz także zabrać się za powiększanie składu. Koleżanka dla Amelki mile widziana ! :)
Usuń