niedziela, 31 marca 2013

Jedno zdjęcie przekaże więcej, niż tysiąc słów.

Kiedy wchodzę do kogoś nowo poznanego do domu, zawsze mam chęć zwiedzania każdego z pokoi... I nie wiąże się to z wścibstwem, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam w ten sposób właśnie dowiadywać się nowych rzeczy o znajomych! Wystrój mieszkania, dodatki, bibeloty, a nawet zwykła półka w przedpokoju mówią o jej właścicielu bardzo wiele. 

Mnie zawsze najbardziej urzekają duże ilości zdjęć - i nieważne czy to są takie, które zdobią ścianę, czy też takie, które stoją blisko naszego stołu w jadalni... Zdjęcia to nie tylko wydarzenia zapisane na karcie papieru. To przede wszystkim nasze uczucia, spełnione marzenia. Nasza historia.  

Nic nie uświadamia mi kruchości czasu, jego nietrwałej i ulotnej natury bardziej niż fotografia. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mam już prawie roczną córkę i że od mojego ślubu minie w tym roku aż 3 lata. W Paryżu natomiast jesteśmy już prawie 2 lata... Niesamowite ile już albumów czeka w komodzie na wieczorne oglądanie ! 

Mam więc wielkie marzenie na przyszłość. Bardzo chciałabym na jednej ze ścian swojego mieszkania zasiać ogród moich ukochanych zdjęć. Najlepiej gdzieś przy schodach, by wchodząc na nie zawsze mieć przy sobie obrazy moich bliskich i ważnych dla mnie miejsc...                                       










4 komentarze:

  1. O tak, tak, tak. Ja mam dokładnie tak samo! Bardzo mi się podobają wiszące na ścianach zdjęcia -sto razy bardziej niż obrazy namalowane nie wiadomo czyją ręką... i kiedy w końcu doczekam się w domu remontu i świeżo pomalowanych ścian - będą one przyozdobione właśnie fotografiami, które upamiętniają najważniejsze wydarzenia z życia mojej rodziny. A.D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny pomysł :) G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie mogę się doczekać takiej ściany. No ale najpierw trzeba mieć dom, bo tu w paryskim M4 wbijać gwoździ nie można niestety :(

    OdpowiedzUsuń