To już nasza druga Wielkanoc tutaj, ale muszę przyznać, że dopiero w tym roku baczniej przyglądam się witrynom sklepowym oraz zaglądam Francuzom w ich zakupowe koszyki. W zeszłym roku byłam zbyt pochłonięta dekorowaniem pokoju Amelki, ale także tęsknotą za bliskimi. Teraz jakoś czuję się pogodzona z tym, że jesteśmy tutaj. Zresztą w dobie internetu, telefonów Święta na emigracji już tak strasznie się nie prezentują ! Tym bardziej, że jesteśmy tutaj w trójkę.
Wielkanoc w Paryżu kojarzy mi się przede wszystkim z jajkami, kogutami oraz królikami w czekoladzie. Z roku na rok pomysłów na ozdoby i dekoracje świąteczne przybywa, a niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki! Wczorajszy spacer z Tatinkiem i Amelką poświęciłam na sfotografowanie kilku witryn tutejszych "pâtisserie". Efekt zobaczcie sami.
Wielkanoc we Francji obchodzona jest przez dwa dni : niedzielę i poniedziałek. Francuzi, podobnie jak Polacy, biorą udział w Mszy Św. w niedzielę. Nie ma tu jednak procesji, ani tydzień wcześniej Niedzieli Palmowej. Francuzi nie święcą także pokarmów. Problemem jest więc znalezienie tutaj koszyczka wiklinowego czy też lukrowego baranka (w tej sytuacji ratują nas Polaków sklepy z polską żywnością). Francuską tradycją są jednak akcje charytatywne na rzecz biednych dzieci organizowane zawsze na tydzień przed Wielkanocą. Drugi dzień Świąt spędzają na spotkaniach ze znajomymi lub rodziną. Często te dwa dni Świąt są traktowane jak dodatkowe dni urlopu i większość Francuzów wyjeżdża w tym czasie na wakacje.
Na francuskim stole oprócz czekolady nie może zabraknąć jagnięciny. Najbardziej popularna jest gicz jagnięca, ale możemy znaleźć na nich także wykwintne pasztety (np. z indyka z pieczarkami) oraz ryby
(suszony dorsz lub halibut). Nasze Święta będą typowo polskie. Z żurkiem, z
białą kiełbasą, chrzanem i ćwikłą i wieloma innymi smakowitościami. Ale
chcę też zakupić kilka francuskich rarytasów, by poczuć się jak w Paryżu
;-).
Francuzi nie obchodzą Lanego Poniedziałku, ale dla dzieci znajdziemy tu wiele innych atrakcji. Oferta centrów handlowych oraz cukierni jest głównie skierowana do najmłodszych, a rodzice mogą w tym czasie wydać baaardzo dużą pulę pieniędzy ;)) W niedzielny poranek zaczyna się
bowiem wielkie poszukiwanie czekoladowych smakołyków – jajek wielkanocnych ("oeufs
de Pâques"),
kurczaczków (poussins), zajączków (lapins). Zostają one ukryte przez rodziców, chrzestnych oraz dziadków w ogrodzie, mieszkaniu lub też na balkonie. Musi być to świetna zabawa dla maluchów!
Być może w przyszłym roku, gdy Amelia będzie już starsza wybierzemy się na „Chasse aux oeufs“
(polowanie na jajka) lub też weźmiemy udział w toczeniu ugotowanych na twardo jaj ;-) Zabawa polega na tym, aby stłuc skorupkę innym osobom, a nie naruszyć swoich ;-).
A tymczasem szykujemy się z Amelią na spacer do kościoła, aby poświęcić pokarmy i celebrować Święta po polsku. Bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Wesołych Świąt Kochani!
Francja nie jest moze krajem bardzo praktykujacym, ale Niedziela Palmowa oraz procesje istnieja :) Palemki nie sa zbyt kolorowe, ale sa. Tozwykle galazki. Procesje nie tak liczne jak w takich krajach jak Polska czy Hiszpania, ale tez i nie wymarly zupelnie (np w Alzacji, Bretanii czy na poludniu). Sa procesje drogi Krzyzowej (czwartek, piatek) lub procesje Zmarchwychwstania (Niedziela).
OdpowiedzUsuńA co do swieconek, pisanek i dyngusa - to typowo slowianskie tradycje. Francuzi maja inne, ale to chyba w kosmopolitycznym Paryzu widac je najmniej :)
Wesolych Swiat i smacznego jajka! Buziaczki dla slicznej Amelki!
NN
Swoje posty pisze z perspektywy Paryża i bardzo się cieszę, że pojawiają się komentarze pokazujące szerszy obraz Francji. Wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć :)
UsuńRównież życzymy Wesołych Świąt ! Buziaczki przekazane :) Dziękujemy !