Nadeszła wiekopomna chwila i oto w Krainie Paozji możecie wziąć udział w drugim już konkursie :) Tym razem do zabawy dołącza także Nelusiovo, które pewnie już dobrze znacie oraz wspaniali sponsorzy, którzy obdarują Was swoimi cudeńkami!
Nelusiovo & Paozja
zapraszają na konkurs "Polka na emigracji".
23.07.2013 - 28.07.2013
Do wygrania dwie wspaniałe nagrody:
Pierwsza dla dziecka:
Bajkowa bransoletka Elmo pod wymiar rączki od Onlyhope.
Druga dla Mamy lub jej córeczki :
Torebka - laleczka od NinuMilu. To Wy wybierzecie sobie tą, która spodoba się Wam najbardziej! Oto wzory do wyboru :
Regulamin konkursidła :
1. Napisz w kilku zdaniach (max 5 zdań) za czym tęskniłabyś najbardziej wyjeżdżając za granicę lub za czym tęsknisz mieszkając w innym kraju ?
WAŻNE: Tekst umieść na jednym z blogów pod postem konkursowym. Wystarczy odpowiedź na jednym z blogów (Nelusiovo lub Paozja).
2. Polub facebookowe strony : Nelusiovo i Paozja oraz naszych sponsorów: Onlyhope i NinuMilu.
3. Udostępnij plakat na swoim profilu FB.
4. Konkurs trwa od 23.07.2013 do 28.07.2013. Wyniki ogłosimy do 3 dni po zakończeniu konkursu.
Czekamy na Wasze kreatywne odpowiedzi i zachęcamy do wspólnej zabawy :)
Na emigracji tęskniłabym najbardziej za śląskim jedzeniem a więc bigosem, kluskami oraz moimi bliskimi. I choć sama mogłabym sobie je przygotować to nie smakowałyby już tak samo i nie miałyby już tej magii. Bliskich nic nie zastąpi a kontakt na skypie czy telefoniczny to nie jest to samo.Tak więc ich i jedzenia brakowałoby mi najbardziej.
OdpowiedzUsuńJustyna
justynawolny@interia.pl
jak mieszkałam w UK najbardziej tęskniłam za 'domem'...
OdpowiedzUsuńbo DOM ma się w życiu tylko jeden ten prawdziwy, jedyny i wyjątkowy.
Dom rodzinny jest najpiękniejszym miejscem na ziemii.
szczęściarze, którzy dom rodzinny mogą pobudować dla swojej rodzinki, dzieci, wiedzą, że to miejsce będzie zawsze na I miejscu.
Dom - rodzina - spokój :)
Wspólne święta, magia wspólnych wieczorów, gry w warcaby, układanie puzzli...
Mama, tata, rodzenstwo!
Póżniej mąż, żona, dzieci...
Nie ma nic bardziej wartościowego ! ;)
Za tym tęsnkniłam i tęsknie zawsze jęsli tylko muszę go opuścić... ;)
Jak mieszkałam w Anglii to tęskniłam za rodziną moją wspaniałą, za naszym swojskim jedzeniem, wspaniałym krajobrazami. Najbardziej brakowało mi mojego domu rodzinnego, spokoju, mojej głupkowatej siostry z którą przebywanie dłużej niż tydzień nie jest dla żadnej dobre :) Chyba każdemu brakuje rodziny, tego specyficznego klimatu jaki ma się w swoim rodzinnym domu, spotkań, rozmów przy kawie. Tego nie da nam rozmowa przez telefon, skype czy FB.. Tak definitywnie najbardziej brakowało mi moich bliskich, chociaż z początku nie chciałam tego przyznać :)
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź :) A powiedz proszę : spełniłaś wszystkie warunki konkursu? Nie widzę udostępnionego przez Ciebie plakatu, polubiłaś Paozję, Nelusiovo i sponsorów? Niestety nie wiem pod jakim nickiem na facebooku Cię mogę znaleźć.
UsuńSandra Czuryło tak spełniłam wszystkie warunki :)
UsuńMieszkając przez 6 lat w UK. Tęskniłam za polskim chlebem, za moją cudowną rodziną, jedzeniem gotowanym przez mamę, moja nie smakowało tak samo.
OdpowiedzUsuńAle najbardziej tęskniłam za moją druga połówką, brakowało mi rozmów, bliskości ramion w które można było się wypłakać, gdy chwile złe, wspólnych wieczorów i kłótni czasem też!
Rozłąka była tak wielka, że pomogła mi podjąć decyzję o powrocie, bo przecież człowiek nie może być sam, a we dwoje zawsze raźniej iść przez życie!
Mieszkam w PL od urodzenia. Tu mam swój dom rodzinę, przyjaciół...
OdpowiedzUsuńGdybym wyemigrowała za granicę, tęskniłabym bardzo za:
- rodziną (mamą,tatą,siostrami itp) - są moją podporą,radością,życiem
- domem rodzinnym, w którym spędziłam 22 lata swojego życia (były radości i smutki)
- swoim pokoikiem, w którym mogłam popłakać kiedy było mi źle, gadać godzinami z siostrami
- wyjątkowym dla mnie miejscem, piękną polanką w Czarnym Lesie (idealne miejsce na rodzinny piknik, z dala od miasta)
- za kuchnią polską, która tylko tutaj smakuje idealnie
- życiem w ojczyźnie.
Udostępniam na blogu i FB jako Aleksandra Rola
Pozdrawiam,
Ola
Tęskniłabym za chlebem świeżym. Za zielonymi łąkami z chabrem i makiem w tle. Za błękitnym niebem i Polskim morzem. Tęskniłabym za zapachem ciasta mojej mamy i zapachem pieczeni mojej babci, za pyszną wędliną, pierogami i wszystkimi polskimi potrawami :)
OdpowiedzUsuńW Norwegii tęskniłam za chlebkiem pieczonym przez moją babcię, za kapustą zasmażaną z kotletem schabowym mojej mamy, za szarlotką z pudrem mojej cioci. Brakowało mi serdecznych pogawędek u fryzjera i kosmetyczki. Tęskniłam za lodami z naszego ryneczku. Brakowało mi ciemnej nocy w lecie i jasnych dni w zimie.
OdpowiedzUsuńWyjeżdżając do egzotycznego "kraju faraonów" nie sądziłam, że będę za czymś lub kimś aż tak bardzo tęsknić". Niezwykła wyprawa, po bezkresnej piaszczystej pustyni, ciągnącej się aż po horyzont jak ocean złotego piasku, pod palącym słońcem, zielone oazy w samym sercu pustyni, ogromne i tajemnicze piramidy, kolorowy podwodny świat, sprawiają, że można poczuć się jak w bajce, której nie ma się ochoty opuszczać. I tak też było w moim przypadku. Chciałam zostać tam jak najdłużej, lecz z każdym dniem, czułam tęsknotę pachnącą łąką, piknikiem na polanie oraz aromatyczną szarlotką, z jabłek z własnego sadu. Pomimo tak wielu atrakcji, pięknych widoków, nowych smaków, ciągle tęskniłam za ojczyzną.
OdpowiedzUsuńMieszkam we Francji...
OdpowiedzUsuń...tesknie za polskim jedzeniem, za rodzina, znajomymi i za swoim kotkiem ktorym opiekuje sie teraz MAMA...ale do Polski jak narazie nie zamierzam wracac..tu mam mieszkanie, dzieci i meza...i mimo ze polak z polakiem we francji to wrog numer 1....to dobrze mi sie tu zyje z francuzami choc slabo znam francuski....
Witam juz mija 6 lat jak nie mieszkam w Polsce .Bardzo brakuje mi naszej Pięknej Ojczyzny !Najbardziej brakuje mi rodzinnego domu mojej Najwspanialszej mamy na świecie ktora mnie i mojego brata wychowywała sama inne rzeczy mozna zastapic a mame ma sie tylko jedna i nikt mi jej nie zastapi .Jest mi bardzo przykro ze Młodzi ludzie sa zmuszeni do opuszczenia tak wspaniałego Kraju za pieniedzmi i chlebem .Wszystko bym dała aby tam wrócic i mam nadzieje ze kiedys mnie sie to uda pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMonika Kubsch
Uwielbiam podróże i wyjazdy, jednak przy dłuższych budzi się we mnie domatorka. Tęsknię pewnie jak każdy za rodziną i przyjaciółmi, za moimi ukochanymi zwierzakami. Na obczyźnie tęskniłabym za przysłowiowym schabowym z młodą kapustką, żurkiem i bigosem i wieloma typowymi polskimi daniami. Dał by się odczuć brak polskiego klimatu i nawet zima, której nie znoszę w końcu sprawiłaby że zatęskniłabym i za nią zwłaszcza w Święta Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńMOZAIKA DETALI:
OdpowiedzUsuńJestem domową i sentymentalną zwierzyną ;-) dlatego najbardziej tęskniłabym za:
♥ zapachem, nagrzanego przez letnie słoneczko, jeziora Niegocin (od urodzenia mieszkam na Warmii i Mazurach);
♥ widokiem znajomych uliczek, które były częścią mojego dotychczasowego, codziennego życia (na których bawiłam się będąc dzieckiem albo maszerowałam do szkoły czy pracy);
♥ smakiem gorących placków ziemniaczanych z zimną śmietaną zrobionych przez moją mamę;
♥ dźwiękiem otwieranych i zamykanych drzwi (bo z zamkniętymi oczami odgadnę, który z sąsiadów wchodzi bądź wychodzi ze swojego mieszkania - tak dobrze się tu wszyscy w bloku znamy);
♥ LUDŹMI, KTÓRYCH KOCHAM I CENIĘ, BO TO PRZECIEŻ ONI TWORZĄ MÓJ ŚWIAT I NIE DA SIĘ ICH NIJAK ZASTĄPIĆ.
pozdrawiam :-)
Ja najbardziej tesknilabym za domem i rodzina.
OdpowiedzUsuńNajbardziej na pewno za mama, bo ona przez wiekszosc czasu spedzala go ze mna.
Moze i rozmowy by byly, ale to niMe zastapi ciepla i czulosci, a tym bardziej rodzicielskiej.
A w swieta, ktore spedza sie z rodzina i mysli sie o niej to byloby najgorzej, tym bardziejze w domu czuc ta atmosfere rodzinna.
Pozdrawiam :)
Malgorzata Nocon
Mnie brakowałoby hmm... Naszego rządu( bo zawsze można sie pośmiać :-D ), rodziny, zapachu polany za domem, przyjaciolki która jest drugą dusza mieszkająca w jednym ciele... Klusek śląskich i cycusia mamy w który można sie wypłakać, cholerycznego charakterku taty który jest taki jak ja :-), języka przy którym nie łamią sie słowa, fantastycznych i magicznych Polskich miast tętniących serdecznością, kochanych kierowców, którzy nie patrzą czy wchodzisz na pasy :-D bo po co? Moich trzech braci- muszkieterów z którymi o mały włos sie nie pozabijamy kiedy jesteśmy w jednym miejscu ale bez nich nie ma mnie... Babci ktora codziennie mówi: " kiedy byłam w Twoim wieku..." polskich fiatow 126 p które budzą podziw na ulicy :-) Poczucia humoru dziadka które rozkłada na łopatki, Miłości i bliskości tych którzy nas potrzebują. Bo przecież wszędzie można oddychać ale w ojczyźnie oddycham pelna piersią :-)
OdpowiedzUsuńOd zawsze mieszkam w Polsce i mimo że zarzekałam się, że nigdy nie opuściłabym naszego kraju, od pewnego czasu, gdybym tylko mogła zabrać ze sobą moją Drugą Połówkę, mam wrażenie ( może wydam się dziwna i inna od wszystkich;)), że mogłabym wyjechać i bez problemu zaklimatyzować się i dostosować do kultury i zasad panujących w innym kraju. Dosyć dużo podróżuję i zawsze pojawia się tęsknota za Domem i wszystkim co z tym związane, jednak uważam, że mnie najbardziej brakowałoby po prostu Języka Polskiego, w którym porozumiewam się na co dzień, w którym myślę, który słyszę wokół i którego to uczę mojego mężczyznę, który z naszej pięknej Polski nie pochodzi. Tęskniłabym za polską muzyką, poezją i książką, które od zawsze wypełniają moje dni. To jak wygląda nasze życie zależy tylko od nas, a Dom przecież zawsze jest tam, gdzie jest Serce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim- zarówno tym na emigracji, jak i egzystujących w swoich krajach,
Gosia Sokołowska
A ja bym tęskniła za sąsiadką spod czwórki i kto by mi robił mamine małosolne ogórki?
OdpowiedzUsuńZa listonoszem też bym tęskniła i bez jego paczek i listów zaskakujących mnie - bym nie przeżyła... A Ketchup z Włocławka do porannego tosta? to nie byłaby sprawa prosta. I ci dobrzy, pełni wspaniałej energii przyjaciele? oj jest tego wiele .. ;)
Tęskniłabym za polskimi komediami, naszymi politykami <3
OdpowiedzUsuńTesknie wlasciwie za wieloma rzeczami, tym co tworzylo kiedys moj swiat i wypelnialo kazdy dzien w malej uroczej miescinie w Polsce... Tesknie za LUDZMI, ich spontanicznoscia, za usmiechem szczerym, za kazda rozmowa na rogu ulicy... za tym ze mozna powiedziec- co slychac i mozna odpowiedziec ze nie zawsze jest Ok, (w przeciwienstwie do tego gdzie jestem obecnie) zawsze sie mowi ze jest Ok(choc wcale tak nie jest) , za przyjaciolka, za zapachem swiezo upranej poscieli mojej Mamy, tak najbardziej za Mama... za jej cieplem, wyrozumialoscia, szczeroscia, jej przytuleniem z wszystko bedzie dobrze Corus..Tesknie tez za zwyklym a jakze niezwyklym rzeskim polskim powietrzem! zapachem kamieni po swiezym deszczu na mojej uliczce, za cudnym widokiem z okna na witraz kosciola, gdzie slonce czasem gralo w kolory w moim malym pokoju... Za jablkami prosto z jablonki od mojej babci, za tym ze zwykly spacer do lasu a My objedzeni jagodami i cali szczesliwi ze deseru, ktorym uraczyla Nas Pani Natura... Ech wiele tego .... Ps.Paozjo- czytam, bo mam sentyment do Paryza..bylam tam jakies 10 lat, mieszkalam,pracowalam i dziekuje Ci ten Blog. Pozdrawiam Anna Berg
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję,że tu zaglądasz :) To miód na moje serce!
UsuńJak tylko ustąpią paryskie upały, na blogu znów będzie królował cykl "Pocztówki" - obiecuję :))
tęsknkiłabym za polskimi obyczajami, naszym niebem i naszymi polskimi kwiatami a przedewszystkim za swoją rodziną, która by została w Polsce. No i oczywiście za swoimi wkurzającymi sąsiadami:) co ja bym bez nich tam robiła:)
OdpowiedzUsuńTęskniłabym za dobrze znanym językiem, co to z każdego zakątka do mych uszu dobiega, za podsłuchiwaniem sąsiadów kłótni i ich schabowym unoszącym się w powietrzu. Za mową ojczystą, którą władam bez lęku o niezrozumienie. Za domem rodzinnym, za Janowską, bo to coś więcej niż nazwa ulicy. To styl życia! Życia pełnego beztroski, piłki toczącej się po ulicy bez lęku, że samochód zły nadjedzie.
OdpowiedzUsuńGdzie mieszkańcy - zgodnie- w nosie chodniki mają i ulicą bez lęku chadzają. Gdzie sąsiad sąsiad zza płota pozdrawia, na kawę i ciastko zaprasza. Gdzie pod ręką papierówka, co ledwie z drzewa opadła, a robakiem już "zarażona". Gdzie malina pod płotem w letnim słońcu wygląda. Gdzie nie ma lęku i strachu, a dni leniwie płyną. Bo co mi po wielkich miastach, po obcych krajach, po morzach odległych, gdy bliskich obok nie ma, gdzie dzień lękiem o niepewność wypełniony, w samotności, w nieznanym.
A ja ... ja od 13 lat nie mieszkam w moim rodzinnym mieście, więc kiedyś tęskniłam bardzo, ale od kiedy mam swoją rodzinę - mam na myśli męża i moje cudowne córki, tęsknię dużo mniej. Mój dom jest tam gdzie są moje dzieci i mąż. Z nimi mogę mieszkać wszędzie, nawet na końcu świata. Jak oni są przy mnie nie potrzebuję nic więcej, nie brakuje mi niczego. Gdybyśmy z jakiegoś powodu zostali rozdzieleni - umarłabym z tęsknoty .... z tęsknoty za nimi. Najważniejsze to znaleźć swoje miejsce na ziemi, a moje miejsce jak tam gdzie ONI. Tęsknonty moje związane są z pewnymi wspomieniemi z dzieciństwa np. z naszymi rodzinnymi wypadami nad wodę (ja, siostra moja i rodzice) - wtedy mama robiła kotlety mielone, pakowała owoce, kluski z kompotem, ciastka z maszynki i było cudnie. Więc teraz ja robię to samo z moimi dziećmi i już nie tęsknię. Nie ma dla mnie rzeczy niezastąpionych, za to są nie zastąpieni ludzie, bez których nie byłabym sobą. I mogę emigrować wszędzie, byle z nimi ...
OdpowiedzUsuńOtwieram oczy i już wiem, że jestem daleko, bardzo daleko od domu i czuję w sercu i w płucach taki dziwny ucisk jakby za chwilkę miało mi zabraknąć powietrza, żeby wykonać chociaż jeszcze jeden oddech.W pokoju obok słyszę śmiech mojego synka i męża i czuję ulgę, że chociaż ich mam tutaj blisko.Wszystko tutaj jest takie piękne, takie inne niż w moich rodzinnych stronach, ale gdzieś w głębi duszy czuję ulgę, że to tylko przystanek w moim życiu, a nie zmiana na stałe.Tak strasznie tęsknie za moimi Mamą, Tatą i Siostrą, naszymi częstymi spotkaniami i typową włoską atmosferą rodzinną- głośno, emocjonalnie, wesoło przy dobrym jedzeniu, tęsknię za domkiem na wsi, zapachem ziół świeżo zerwanych z samego rana do pomidorów na śniadanie..Tęsknię za moim życiem, które na chwilkę musiało się zmienić, ale wiem, że ta tęsknota jest pięknym uczuciem za którym pewnie kiedyś zatęsknię...
OdpowiedzUsuńMonika Boniecka-Wielądek
Ja mieszkając za granicą oczywiście bardzo tęskniłam za rodziną (mimo, że często rozmawialiśmy przez skype), domem, polskim jedzeniem (nieważne, że miałam polskie produkty i przepisy - tylko jedzenie przygotowane w polskim domu smakuje wyśmienicie ;) ), przyjaciółmi - wymieniać można dużo...
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak brakowało mi 2 rzeczy - tzw. "polskiej normalności" i świąt.
Pod pojęciem "polskiej normalności" rozumiem przede wszystkim to, że mogę (przykładowo) wyjść do miasta na zakupy i swobodnie przechadzać sie ulicą (nawet w mini!) i w tym czasie nikt mnie wulgarnie nie zaczepia - tzn. nie gwiżdże na mnie, nie sapie, nie proponuje seksu, nie domaga się pieniędzy..(mieszkałam kilka lat w Londynie, gdzie takie zachowania były niestety na porządku dziennym - i o ile hasło "good morning beautiful" od obcego faceta na chodniku o poranku, potrafi poprawić humor każdej kobiecie, to juz namolne i wulgarne domaganie sie całusa (randki, seksu) - do przyjemnych nie należy.. :/
A ja przyjeżdżając do Polski wręcz rozkoszowałam się spokojnymi spacerami po ulicach Poznania i oczywiście językiem polskim (kto nigdy nie wyjechał, ten nie doceni, jak piękny dla ucha może byc ojczysty język.. ;p)
Drugą rzeczą, za którą tęskniłam mieszkając za granicą były święta - bo niestety w UK polegają one głównie na kupowaniu prezentów i bajkowych ozdób, nie mają jednak tego naszego klimatu, sposobu celebrowania, magii - tylko u nas w Polsce są one tak rodzinne i tradycyjne :D :D
Pozdrawiam
Ilona Torchalska
Oj pięć lat w Anglii to był dla mnie bardzo ciężki czas. Najbardziej tęskniłam za rodziną i przyjaciółmi. Jako, że zawsze wychowywano mnie w miłości, zwyczajnie najbardziej brakowało mi rodziców i moich psów. Tęskniłam równie mocno za językiem polskim. Ciężko było mówić po angielsku, a co dopiero nauczyć się myśleć w tym języku
OdpowiedzUsuńMieszkałam kiedyś dwa miesiące za granicą przez wakacje. Przez ten czas bardzo tęskniłam za swoją zwariowaną rodzinką, mimo że to tylko na okres wakacji.. :P. Jedzenie o mój Ty Najświętszy uwielbiam je, no a w Irlandii tam wszystko było takie sztuczne. Ni eto co w Polsce chleb wędlina swojska pomidory.. mniam
OdpowiedzUsuńNo i moi przyjaciele, nasze wspólne zwariowane pomysły. A było ich naprawdę sporo.
Pozdrawiam
Anna Skrodzka
oh chyba moj ulubiony temat bo tesknie bardzo od momentu wyjazdu do teraz i tesknic nie przestane za moja rodzina zwariowana kochana pelna pomyslow za ogniskami z nimi pieczonym chlebkiem i ziemniaczkami z wesola muzyka disco polo. Tesknie za przyjaciolmi ktorych mijalam spotykalam co dziennie z ktorymi spedzalam wolne chwile z ktorymi plakalam smialam sie bez nich ciezko zyc. Tesknie pewnie jak wszyscy za granica za polskim smacznym jedzonkiem ktore nigdzie nie bedzie smakowalo tak samo jak przy polskim rodzinnym stole. Tesknie tez za widokiem na moje piekne gory za mojowymi kwiatkami za piekna polska jesienia za polami zboza za sarenkami ktore widze z okna babci i moglabym tak wymieniac i wymieniac...w skrocie to tesknie za wszytskim :( pozdrawiam Agnieszka Ponikiewska
OdpowiedzUsuńPoprawiam komentarz.
OdpowiedzUsuńGdybym wyjechała z PL,tęskniłabym za wszystkim. Za domem, do którego zawsze mogę wrócić. Za rodziną,której nie zamieniłabym na inną. Za życiem, pośpiechem,za ludźmi, za kuchnią, która jest najlepsza na świecie. Za moją ojczyzną,bo Kocham Polskę za jej zalety i wady też ;)
Udostępniłam na FB jako Aleksandra Rola