Dziś jest piękny dzień!
To już mój drugi Dzień Matki i już nawet nie pamiętam jak to było, gdy jeszcze nie obchodziłam tego Święta. Wspaniale było z samego rana przytulić się do Amelci i poczuć jej zapach. Później zjedliśmy w trójkę śniadanko i Amelka poszła sobie chwilkę odpocząć. Kiedy tylko wstanie, zostałam przez nią zaproszona do restauracji na obiadek! :))
Ten Amelkowy drzemkowy czas wykorzystałam na samotne świętowanie na targu staroci przy ulicy d'Epée de Bois :)))). Przywiozłam stamtąd piękny wiklinowy koszyk oraz kilka innych cudownych rzeczy! Był to jeden z pchlich targów z prawdziwego zdarzenia. Było na nim mnóstwo ludzi, tysiące
przedmiotów niewiadomego zastosowania i osobliwi sprzedawcy. Wystawianie tych wszystkich przedmiotów stało się już w Paryżu tradycją.
Rozpoczynające się wiosną i trwające do października targi staroci : brocanty ( fr. vide grenier) odbywają się we
wszystkich dzielnicach Paryża – szczegółów szukać trzeba w internecie, w
każdej księgarni można kupić również kalendarz na dany sezon. Targ rozpoczyna się wcześnie rano, około 6.00 -7.00 i wtedy też
pojawiają się najwytrawniejsi poszukiwacze okazji. Za to pojawienie się późnym
popołudniem ma tę zaletę, że sprzedawcy, którzy zostają z niesprzedanymi
rzeczami, chętnie pozbywają się ich za bezcen.
Logika tych wyprzedaży jest prosta: pozbyć się jak największej ilości rzeczy, które nie są nam potrzebne :) Mogą być to zarówno ubrania jak przedmioty codziennego użytku! Co najważniejsze : podczas zakupu tych wszystkich cudeniek możemy się targować. Dziś udało mi się zbić cenę za koszyk z 5 euro na 2 ! :)) Sprzedawca zadowolony, a ja wniebowzięta :D
Logika tych wyprzedaży jest prosta: pozbyć się jak największej ilości rzeczy, które nie są nam potrzebne :) Mogą być to zarówno ubrania jak przedmioty codziennego użytku! Co najważniejsze : podczas zakupu tych wszystkich cudeniek możemy się targować. Dziś udało mi się zbić cenę za koszyk z 5 euro na 2 ! :)) Sprzedawca zadowolony, a ja wniebowzięta :D
Aaaa super! Sama bym poszła sobie na takie targi, dawno nie byłam!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjecia!
Dziękuję :)
UsuńSama mogłabym chodzić na takie targi codziennie, bo uwielbiam wyszukiwać takie perełki z duszą:)Pozdrawiam :)
Niedaleko mnie jest miasteczko staroci, przywożą je z Holandii jeśli się nie mylę, czasem można znaleźć coś ciekawego, ale ceny niektórych rzeczy zbyt wygórowane i jakość nie najlepsza :D
OdpowiedzUsuńPonieważ w swoim życiu dużo podróżowałam i mieszkałam w różnych miejscach, najbardziej tęsknię za Londynem i dzielnicą Portobello gdzie mieszkałam i miałam te starocie na co dzień, a w weekendy to był dopiero przepych :D
Zazdroszczę tego Londynu --- > planuję tam niebawem pojechać, więc i tą dzielnicę koniecznie muszę zwiedzić :) Teraz z ogromną niecierpliwością czekam na sobotę, bo tuż koło mojego mieszkania ma się odbywać znów targ staroci :)
UsuńA na Portobello najlepiej w weekend bo najwięcej tego :D
OdpowiedzUsuńI odwiedz jeszcze Candem Town :D
Póki co nic mi te nazwy nie mówią, ale zapamiętam! :) A w jakim miesiącu najlepiej odwiedzić Londyn?
UsuńNajlepiej Latem, bo w miarę ciepło no i deszczu może trochę mniej :D kiedy byś nie pojechała zawsze dużooo ludzi :D
Usuń