Zamek w Chambord.

Dziś czas na kilka ostatnich wspomnień dotyczących naszej kwietniowej wycieczki. 

Chciałabym Wam opowiedzieć o największym zamku w dolinie Loary, o zamku Chambord.

Jego architektura, która pierwotnie miała być dostosowana pod warunki rezydencji myśliwskiej sprawia, że zamek jest przykładem przesady we wszystkich swych przejawach : 

1. 156 metrów długości, 
2. 56 metrów wysokości, 
3. 77 klatek schodowych, 
4. 282 kominki oraz
5. 426 komnaty.

Pomimo tych kolosalnych rozmiarów, sylwetka tego zamku urzeka nieustannie swym wdziękiem i już po pierwszym spojrzeniu miałam ochotę zwiedzić zarówno jego wnętrze jak i jego okolice. Żałuję bardzo, że ze względu na kiepską pogodę nie mogliśmy spędzić tam troszkę więcej czasu, ale wierzę, że tam wrócimy!

Mnie Chambord zawsze będzie się kojarzył z niespotykaną atmosferą - troszkę odstraszającą, a z drugiej strony bardzo ciekawą.

 

/>

Szczególną uwagę przykuwa tamtejsza klatka schodowa. Sporo o niej czytaliśmy przed wizytą w tym zamku. Dowiedzieliśmy się, że zbudowana jest ona z zachodzących na siebie podwójnych spiralnych schodów biegnących wokół centralnego pustego słupa. Najciekawsze była informacja o tym, że dwie osoby (każda wchodząca osobnym biegiem schodów), mogą się obserwować, lecz nigdy się nie spotkają! Sprawdziliśmy - faktycznie nie ma takiej opcji, by znaleźć się obok siebie :-D

 

Wraz z Tatinkiem troszkę musieliśmy się natrudzić przy zwiedzaniu tych wszystkich zamkowych komnat. Oczywiście w zamku nie było windy, a Amelka jak wiadomo jeszcze w wózku. Pokonaliśmy mnóstwo schodów i z tego wszystkiego nie mamy stamtąd nawet jednego swojego zdjęcia, ani nawet zdjęć Amelki. Nadrabiam więc fotkami wnętrza Chambord oraz jego okolic.

Gdyby nie kiepska pogoda na pewno skorzystalibyśmy z wielu atrakcji, jakie oferuje zamek Chambord. Można między innymi można wypożyczyć tam rower, łódkę a nawet rikszę !! :) My niestety musieliśmy szybko stamtąd uciekać, bo zaczęło padać.