Książeczkę, o której dziś będzie mowa dostaliśmy od Cioci Oli i był to jak zwykle strzał w dziesiątkę! Jest ona w naszym posiadaniu już dobre kilka miesięcy, a wciąż z wielkim zainteresowaniem ją przeglądamy. Amelia korzysta ze wszystkich dobrodziejstw tej książeczki, zdarzało jej się nawet zjeść troszkę pierza kurki ;))
Ale po kolei. Chciałabym Wam dziś przedstawić jedną książeczkę z francuskiej księgarni. Ilustracje do niej wykonała do niej imienniczka mojej Żabuszki Amélie Graux. Możemy w niej znaleźć fantastyczne, zwracające uwagę dziecka obrazki. My dostaliśmy książeczkę związaną z farmą i dlatego też trafiła nam się przygoda ze zwierzątkami :) Zwierzątka te można głaskać i sprawdzać jakie mają futerko. Dodatkowym akcentem, na ostatniej stronie jest też ciągnik, który wspaniale mieni się na różowo - czerwono.
Ważne jest to, że do dziś odkrywamy tą książeczkę. Amelia jednak zaczyna także już kojarzyć, na której stronie można znaleźć jej faworytkę kurkę. Kiedyś kurka miała bardzo ładne pierze, dziś już jest prawie łysa ;)) Nie przeszkadza to Amelce jednak głaskać i tarmosić to biedne zwierzątko.
ooo bardzo mi się podoba ta książeczka. Musiałabym Sarę pomału oswajać z książkami, bo jeszcze jest taka roztrzepana i weźmie w ręce, ale zaraz leci do czegoś innego.
OdpowiedzUsuńMy od początku zaglądałyśmy do książeczek i jakoś tak już Amelce zostało. Natomiast póki co jeszcze tylko przegląda je, o wysłuchaniu mojego czytania nie ma mowy ;)
UsuńNiesamowicie fajne książeczki! Co za zbieg okoliczności, dziś trafiam na twój blog,a wczoraj przed snem zastanawiałam się gdzie by tu kupić takie dla mojego Stasia coby się osłuchał z francuskim. Cóż, będę szperać gdzie się da. Mam jeszcze czas, Staś ma dopiero 2,5 miesiąca.
OdpowiedzUsuń