Kiedy wchodzę do kogoś nowo poznanego do domu, zawsze mam chęć zwiedzania każdego z pokoi... I nie wiąże się to z wścibstwem, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam w ten sposób właśnie dowiadywać się nowych rzeczy o znajomych! Wystrój mieszkania, dodatki, bibeloty, a nawet zwykła półka w przedpokoju mówią o jej właścicielu bardzo wiele.
Mnie zawsze najbardziej urzekają duże ilości zdjęć - i nieważne czy to są takie, które zdobią ścianę, czy też takie, które stoją blisko naszego stołu w jadalni... Zdjęcia to nie tylko wydarzenia zapisane na karcie papieru. To przede wszystkim nasze uczucia, spełnione marzenia. Nasza historia.
Nic nie uświadamia mi
kruchości czasu, jego nietrwałej i ulotnej natury bardziej niż fotografia. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mam już prawie roczną córkę i że od mojego ślubu minie w tym roku aż 3 lata. W Paryżu natomiast jesteśmy już prawie 2 lata... Niesamowite ile już albumów czeka w komodzie na wieczorne oglądanie !
Mam więc wielkie marzenie na przyszłość. Bardzo chciałabym na jednej ze ścian swojego mieszkania zasiać ogród moich ukochanych zdjęć. Najlepiej gdzieś przy schodach, by wchodząc na nie zawsze mieć przy sobie obrazy moich bliskich i ważnych dla mnie miejsc...