poniedziałek, 13 maja 2013

Przepis Babci Danusi + własna wariacja ;-)

Odkąd Amelia zaczęła jeść stałe pokarmy moja Mama, a Babcia Amelki ciągle mnie wypytywała, czy ta mała istotka jadła już pulpeciki. Przez te kilka miesięcy nie dawała mi zapomnieć o tym, że dziecko - jak to mówi Babcia Danusia - powinno jeść sosy z mięskiem. W sumie nie wiem gdzie to zapisano, ale do dziś krążą w mojej rodzinie plotki o tym,  że jadłam niemal wszystko co mi podano, a zwłaszcza właśnie pulpeciki! :D Na szczęście szybko wyrosłam na wysoką dziewczynkę i śladu po mojej przedszkolnej nadwadze nie widać ;).

Troszkę więc dla świętego spokoju,  a także dlatego, że w  końcu znalazłam cielęcinkę, której jestem pewna i z całą pewnością mogę podać dziecku, dziś nastał pulpetowy dzień! Jesteśmy już po obiedzie z Amelią i z 6 zrobionych kotlecików zostały tylko 2 :) Amelia zajadała się nimi jak nigdy dotąd, a wierzcie mi  - zjeść to ona sobie czasem potrafi ! :)

Przepisów na pulpeciki cielęce w internecie jest mnóstwo - zarówno dla maluchów jak i dorosłych opcji na ich wykonanie jest sporo. Ja podpytałam Mamę o przepis, a brzmi on tak :
  • ½ marchewki,
  • ½ pietruszki,
  • mały kawałek selera,
  • 300g mielonej cielęciny ( na 6 sztuk pulpecików),
  • 2 łyżeczki kaszy manny,
  • troszkę natki pietruszki (w naszym przypadku były to dwie łyżeczki do herbaty)
  • jajko
  • 200 ml wody
  • szczypta pieprzu ( w naszym przypadku pieprzu było więcej, niż szczypta ;)
  • ząbek czosnku
Sposób przygotowania :

Przygotowujemy cielęcinę - obieramy z błonek, jeśli takowe są  i mielimy mięso na gładką masę. W międzyczasie obieramy warzywa i dokładnie je myjemy. Do małego garnuszka nalewamy wodę i wrzucamy do niej drobno pokrojone lub starte na tarce warzywa. W miseczce doprawiamy mięsko pieprzem, wbijamy jajko oraz dosypujemy kaszę mannę. Kiedy warzywa w naszym wywarze są już prawie miękkie, zaczynamy formować pulpeciki. Następnie wrzucamy je do wywaru, zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem ok. 30 minut.
W wielu przepisach internetowych widoczna jest także bułka - kajzerka, którą dodajemy dla uzyskania bardziej zwartej konsystencji pulpetów oraz bułka tarta do obtoczenia mięsa przed jego podsmażeniem. Ze względu na fakt, że w zamierzeniu miało być to danie dla rocznej dziewczynki, zrezygnowałam z tych dodatków i smażenia z nadzieją, że pulpeciki podczas gotowania zwyczajnie się nie rozpadną. I udało się :) Danie wyszło pyszne i przede wszystkim bardzo zdrowe!

Warzywka, z którymi gotowały się kotleciki ugniotłam lekko widelcem, a do wywaru dorzuciłam jeszcze troszkę koperku. Amelia lubi bowiem bardziej wyraziste dania - o takich stricte dziecięcych potrawach możemy już zapomnieć! (stąd np. większa ilość pieprzu czy też czosnek w naszej wariacji). Potrawę wzbogaciłam także o purée ziemniaczane, bo odkąd mieszkamy we Francji ziemniaki w tej postaci to nasi ulubieńcy :D
Same pulpeciki nie wyglądają może zabójczo (pewnie to kwestia tego, że nie zostały one przyrumienione na patelni, ale smakowały nam bardzo! Zamierzam więc teraz wprowadzać do diety Amelki (a przy okazji i swojej w ramach odtłuszczania się przed latem :D ) coraz więcej zróżnicowanych dań z kuchni dorosłych z odpowiednią modyfikacją dla maluszków ! O tych najciekawszych będę pisała tutaj na blogu. Może dla kogoś z Was moje wariacje staną się inspiracją?

4 komentarze:

  1. Wyglądają pysznie!Ja też dzisiaj jadłam pulpeciki tylko z piersi z kurczaka,w ramach odtłuszczania :)Filipek jeszcze za mały ale juz się nie mogę doczekać jak mu będę taki pyszności gotować.Hania

    OdpowiedzUsuń
  2. mm wygladaja pysznie , jula też uwielbia pulpeciki , w sumie wszystko co z sosikiem to jula lubi :)

    OdpowiedzUsuń