Już kolejny raz wracam tu do Was i mam nadzieję, że to już ostatnia rozłąka, bo dziwnie mi tak bez tego kontaktu z Wami. Jeszcze raz pięknie Wam dziękuję za ciepłe słowa, za tęsknotę i wsparcie. Fajnie wiedzieć, że ktoś czeka na moje notki ! :)
Jak już Wam wspominałam w poprzednim poście oraz na facebooku spodziewamy się dzieciaczka, a mój brzuch z każdym dniem przeradza się piłkę coraz większych rozmiarów. Moje biustonosze robią się znowu za małe, a cera zaczyna być już w stanie opłakanym. Podobno to dziewczynka odbiera urodę mamusi, ale w moim przypadku to ten SYN !! ( potwierdzony w czasie badania 1 marca :) ) tak mi tu psuje me piękne lica ;). No ale czego się nie robi i czego się nie przeżyje ;). Trzymajcie kciuki za nasze dobre samopoczucie i żeby maluszek się przekręcił, bo obecnie ma główkę bardzo nisko, a przecież to dopiero połówka ciąży...
A co u nas w międzyczasie się podziało ??
Grudzień aż do połowy stycznia upłynął pod znakiem wizyty w Polsce. Rodzina, znajomi - chyba nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszych Świąt... Atmosfery nie czułam aż do wylotu, a w zasadzie do przylotu do Warszawy. Dopiero spotkanie z moim bratem, bratową i ich dzieciaczkami spowodowały, że zapragnęłam się jeszcze bardziej zatopić w tych Mikołajach, prezentach i choinkach ! :) Mogłam również "popozować" na tle świątecznego drzewka z zalążkiem wielkiego dziś brzuchola.
Po tym cudownym czasie, do którego wracam niemalże codziennie przyszedł czas na powrót do Paryża, na ciepłe, łzawe pożegnania. Z niektórymi przyszło się pożegnać na zawsze, bo tylko tydzień po naszym wylocie zmarł mój Kochany Dziadek. Kto śledzi fb, ten wie, że to dlatego między innymi zniknęłam na jakiś czas.. Dziękuję, że wspieraliście nas w tym czasie i mogłam na Was liczyć. Dziś już troszkę lżej na sercu, choć czuję się źle z tym, że nie mogłam polecieć na pogrzeb ze względu na mój stan...a następna wizyta dopiero jak maluszek z mojego brzucha podrośnie. Muszę się z tym pogodzić, choć to trudne bardzo.
Druga połowa stycznia przyniosła nam kolejną zmianę i też fani fejsbookowi już to wiedzą. Na blogu jednak jeszcze nie było o tym osobnego posta, ale już się pisze ;). Amelka bowiem zaczęła chodzić do żłobka/klubu malucha. I o ile miała być to chwila wytchnienia dla mnie, to przez te pierwsze tygodnie byłam z nią tam obecna - francuska forma adaptacji mówi o tym, by rodzic zostawał z dzieckiem praktycznie na cały czas, potem wychodził na 15 minut i zaraz wracał, by stopniowo opuszczał dziecko w pkolu na ok. godzinę, potem dwie, a następnie 4. No i tak dotrwaliśmy do tego momentu, że Amelka już została sama całe dwa razy ( oj co ja sobie wtedy dla siebie nie zrobiłam ! posprzątałam mieszkanie, zrobiłam kopytka, poprasowałam i kupiłam sobie legginsy ! :D ).
No i potem zaczął się luty... Luty pełen chorób Amelki, moich i jednodniowej Tatinka. Już myślałam, że wyjść z tego nie damy rady, bo co było lepiej i już nawet do klubu malucha wróciłyśmy, to znów się przyplątała choroba i od nowa pobyt w domu. U mnie nie obyło się bez prochów niestety, bo gorączka mi skoczyła i już bałam się o samą siebie, o małego w brzuszku i też Amelkę, by znów jej nie zarazić. Na szczęście już po lutym i mamy marzec, więc dzień dobry marcu. Bądź dla nas dobry i ciepły !! :)
Dużo się u was działo, no i gratuluje synka! :) A Ty wciąż wyglądasz cudownie. Cieszę się, że wracasz. :)) Buziaki !
OdpowiedzUsuńhehe oj chyba już nie tak cudownie jak jeszcze przy okazji tych zdjęć :) i ja się cieszę, że wracam !! <3
UsuńPięknie wyglądasz! Gratuluję dzidziusia i cieszę się że do nas powróciłaś. Z niecierpliwością czekam an nowe posty
OdpowiedzUsuńGosia bardzo mi miło :) W wolnej chwili nadrobię co u Was - obiecuję ! :*
UsuńDobrze, że wróciłaś 😊 wyglądasz kwitnąco na zdjęciach i zapewne w dniu dzisiejszym również 😊 gratuluję synusia i cieszę się że uda mi się go poznać 😊buziaki
OdpowiedzUsuńNooo będziesz jedną z pierwszych Cioć, które go zobaczą, więc mega szczęściara z Ciebie :D :*
UsuńJa to mam szczęście ;)
UsuńSynuś <3 !!! Cudnie! PS. O jak miło cię znowu poczytać :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńWrzuć jakieś zdjątko z wielkim brzucholem :D
OdpowiedzUsuńWrzucę, wrzucę - jak tylko Tatinek znajdzie czas, by mnie trochę obfocić ;)
Usuń