sobota, 29 czerwca 2013

Alchemy Day Spa.

Jednym z miejsc w Polsce, za którymi bardzo tęsknię jest Alchemy Day Spa. Jest to miejsce, w którym można odpocząć, totalnie się zrelaksować oraz zadbać o urodę. Jak się okazało teraz po dwóch latach,  jest to także miejsce, w którym nawiązałam fajne znajomości !.

Alchemy Day Spa cechuje profesjonalizm wykonywania usług oraz przede wszystkim ciepła atmosfera, która powoduje, że nie chce się stamtąd wychodzić. I nie mam tutaj na myśli tylko wszechobecnej woni wspaniałych pachnidełek i olejków eterycznych. To przede wszystkim Dziewczyny tam pracujące stwarzają ten niepowtarzalny klimat, w którym czujesz się nawet lepiej niż w domu. 

Wszystko o czym mówię wyżej znajduje się na parterze przedwojennej kamienicy z 1920 roku. I tak naprawdę wchodząc tam (a nie zaglądając wcześniej na stronę Alchemy) doznajemy niezwykłych emocji. Wchodzimy bowiem do mieszkania ( !!! ), które jest zaaranżowane na pracownię. Znajduje się tam kilka pokoi, w których znajdują się wspaniałe meble, łóżka, fotele.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy w zupełnie innej epoce. Jak przeczytałam na stronie Alchemy miejsce to ma szczególną historię, gdyż mieszkała w nim znana artystka polskich scen Rena Rolska, zaś w późniejszym czasie miał tu swoją pracownię wybitny krawiec ubierający warszawską elitę Pan Aleksander Drozda.

By zamówić wizytę - wystarczy zadzwonić, a uprzejma obsługa dopasuje Wam odpowiedni termin spotkania lub zaproponuje, który zabieg będzie dla Was odpowiedni :). Ja pierwszy raz trafiłam tam dzięki Tatinkowi, który to zrobił mi niezwykłą niespodziankę jako Mikołaj i wręczył mi zaproszenie do SPA !! (nawiasem mówiąc - teraz mam w łapce zaproszenie do paryskiego spa, ale jakoś tak nie mam czasu się wybrać. Szczegóły wkrótce! ). Już nie pamiętam, na który zabieg wtedy się udałam, ale jedno wiem na pewno - odpoczęłam wtedy i zrelaksowałam się do tego stopnia, że nie byłam w stanie stamtąd wyjść o własnych siłach :D Na szczęście salon znajduje się w samym centrum Warszawy ( mapka ), więc jakoś udało mi się wrócić do domu. Taka forma zrobienia prezentu dla kogoś nam bliskiego jest dostępna do dziś i naprawdę ją polecam! :) Jeśli chcecie poczytać coś więcej na ten temat zapraszam tutaj.
Na początku naszej wizyty zawsze zostaniemy poczęstowani ogromem pyszności - możemy zakosztować w winie, herbacie (ja tam trafiłam pierwszy raz w zimę i byłam przemarznięta! Moimi dłoniami nie byłam w stanie nawet uzupełnić formularza rejestracyjnego :D ), truskawkach, czekoladzie , ananasie itp.  A później ? Oddacie się w ręce naprawdę magiczne i odpłyniecie !!

W autorskich zabiegach pielęgnacyjnych, które są wykonywane w Alchemy Day Spa są wykorzystywane naturalne elementy terapii – woda, algi, glinki, błota lecznicze, borowina, oleje roślinne, zioła, kamienie szlachetne i półszlachetne, esencje aromaterapeutyczne. Wszystkie kosmetyki są wolne od syntetycznych konserwantów, parabenów, pochodnych ropy naftowej, silikonów, syntetycznych barwników. I naprawdę muszę powiedzieć, że działają ! Będąc tam słuchajcie więc Pań tam pracujących, bo potrafią naprawdę dobrze doradzić. Ja byłam bardzo zadowolona, a to miejsce polecam !!!

Ps: Pozdrawiam ciepło Paulinę i Gosię i już oznajmiam, że na pewno do Was jeszcze wrócę ! buuziak!

piątek, 28 czerwca 2013

Lana Del Rey.

Lana Del Ray to tak naprawdę Elizabeth Woolridge Grant, z pochodzenia Amerykanka. Od kilku lat wokalistka, jednak dopiero ubiegłoroczny album stał się wielkim hitem. Jej styl, jej głos i muzykę albo się kocha, albo nienawidzi. 
Ja należę do grona jej ogromnych fanów. Niemalże każdy jej utwór sprawia, że potrafię odpłynąć. Jej muzyki słucham dla relaksu, ale także po prostu w ciągu dnia. Słowa jej piosenek docierają do mnie, zdarzają się utwory, które mnie wzruszają i powodują, że lecą mi łzy. A pomyśleć, że gdyby nie M. być może nie trafiłabym na jej muzykę.  Dziękuję Ci ! :)

Charakterystyczna barwa głosu Lany Del Ray powoduje u mnie ciarki i chcę wciąż więcej. Potrafi zaśpiewać bardzo nisko, wręcz męskim głosem, żeby zaraz przejść w operę, chwilę później zaszeptać niczym wokalistki lat 60 - tych. Kiedy panuje nad tym barokiem – jest nie do powstrzymania. Jej muzyka jest oryginalna, żarliwa, seksowna, nonszalancka i pełna uniesień.

Poniżej przekazuję Wam kilka moich ulubionych utworów, choć tak naprawdę powinnam Wam tu wrzucić wszystkie jej single ;).  W tej muzyce naprawdę można się zakochać!

Dobrego dnia! :*


środa, 26 czerwca 2013

Mieszkaniowa fotorelacja.

Jest już prawie wieczór, a my wciąż jeszcze nie mamy wyjaśnionych kwestii mieszkaniowych. Chyba jednak dziś sprawa się nie rozwiąże, więc spuszczam nieco z tonu, bo inaczej oszaleję. Bo powaznie mówię - nie spaliśmy pół nocy myśląc o tym, jak ciężko znaleźć coś, co nas naprawdę zadowoli, albo może po prostu my tacy wybredni jesteśmy? Już sama nie wiem!!

W każdym bądź razie agencja spisała się na medal i pokazywała wczoraj Tatinikowi same trafione mieszkania. Bo nawet jeśli samo mieszkanie w środku nie było rewelacyjne, to przynajmniej widok z okna powalał na łopatki - jak w przypadku mieszkania nr 1.

Ja miałam wczoraj nie lada wyzwanie, bo po raz kolejny okazało się, że zdjęcia nie oddają rzeczywistości. Spośród tych 7 mieszkań, które Tatinek widział, podobały mi się te, które on ustawił na szarym końcu listy, mierząc skalą  od 1 -10. Poprztykaliśmy się więc trochę, no i potem zasnąć nie mogliśmy.

Mieszkanie nr 1 i jego powalający widok z okna.
W środku natomiast - mało mebli, wszystko dobrane jakby z przypadku. A tymczasem na zdjęciach - wygląda to wg mnie świetnie!

Mieszkanie nr 2.
Świeżo po remoncie, ale kamieniczka baaardzo stara i bez windy. Kto ma dziecko, ten wie - że to ogromny minus!! Okna wychodzą na ulicę baaardzo ruchliwą.

Mieszkanie nr 3.
Brane przez nas pod uwagę, choć ta czerwień w kuchni jakoś mnie wkurza.
Mieszkanie nr 4.
Stare, skrzypiące i wg. Tatinka jedno z dwóch najsłabszych obejrzanych wczoraj. Ale spójrzcie na zdjęcia! Ma klimat, prawda?? 

Mieszkanie nr 5.
Początkowo brane przez nas pod uwagę, ale metodą selekcji nie znalazło się w czołówce. Plusem ogromnym tych czterech kątów jest to, że  póki co mieszkają w  nim właściciele. Mieszkanie jest wiec zadbane i czyste. Meble mogą nam dokupić. Odrzuciliśmy ze względu na to, że to pierwsze piętro bez balkonu i wszystkie okna wychodzą na ulicę.


Mieszkanie nr 6.
Drugie mieszkanie najsłabsze wg. Tatinka. Ale tu go popieram. Jedyny plus jaki tu widzę, to zieleń za oknem (ale tylko w kuchni).
Mieszkanie nr 7.
Drugi nasz typ, który bierzemy pod uwagę. Bo mieszkanie może nie super nowoczesne, ale jakieś takie "domowe" . Ma trzy sypialnie, kuchnię i salon! :)).
Oddalone trochę od Paryża, ale z dobrym dojazdem. Ogromny minus ---> dźwięk klimatyzacji / jakiegoś nawiewu z budynku obok jest słyszalny nawet przy zamkniętych oknach. Co to dokładnie jest - nie wiemy i właśnie to ustalamy. Gdyby się okazało, że to chwilowa usterka zamieszkujemy tam i żyjemy szczęśliwie, delektując się także obecnym tam balkonem!! (bo we wszystkich pozostałych, jak i w naszym obecnym tarasu nie ma niestety).
O i tyle.
Piszcie, które mieszkanie Wam przypadło do gustu ! :)
Udanego wieczoru.