Jest takie miejsce, które robi na mnie ogromne wrażenie zawsze wtedy, gdy tam się zjawiam.
To takie miejsce, które jest położone w jednym z najpiękniejszym zakątków Paryża.
W tym miejscu co roku w okresie letnim pojawia się bajeczne wesołe miasteczko.
To miejsce to Les Tuileries.
Dzisiejszy post będzie prawił właśnie o wesołym miasteczku, które zawsze już będzie mi się kojarzyło z pierwszą wizytą w ogrodach Tuileries, rok później z okrągłą rocznicą urodzin mojej Mamy, a od niedzieli będzie to także miejsce, w którym spędziłam swoje już nie naste urodziny. Bo choć nie bawiliśmy się na tych wszystkich łańcuchowych, ławkach strachu itp., i choć w tym wesołym miasteczku nie ma zbyt wielu atrakcji dla tak malutkich dzieciaczków jak Amelka, to wszystkie te kolory i wszechobecne uśmiechy na twarzach zarówno dzieci jak i dorosłych dały nam mnóstwo pozytywnej energii...
Jednak, żeby nie było, że tak sobie tylko patrzyliśmy na bawiących się ludzi, to powiem Wam, że tuż "za rogiem" , za tymi wszystkimi rozrywkami jest cudowna, bajeczna wręcz karuzela. To na niej spędziliśmy większość niedzieli, a jeszcze w portfelu mam kilka biletów na zaś ( Tatinek miał gest i kupił 10 biletów + jeszcze jeden dostał gratis ;) Tak więc jeszcze nie raz i nie dwa wybierzemy się tam z Amelką.
Bo to chyba tylko paryskie karuzele mają ten klimat (kiedyś zrobię posta tych o tych karuzelach - obiecuję Wam i mam już kilka fotek w magazynie ;) ), że nawet ja - duża już dziewczynka czuję się na nich jak w bajce, niczym mała księżniczka. Magia kolorów, muzyka, uśmiechnięty Pan zbierający bilety... Za każdym razem nie sposób się oprzeć wrażeniu, że karuzela wiruje, a wraz z nią nasze wspomnienia z dzieciństwa, nasze marzenia - często też te niespełnione...
A do tego wszystkiego jeszcze ten uśmiech i piękne oczy: uśmiech i spojrzenie naszego dziecka, które to dopiero odkrywa co to konik, samolot. I czemu właśnie jemu / jej nie pokazać jak kolorowy może być świat i nigdy nie schodzić z tej karuzeli... Poczuć się tak, jakby nic innego się nie liczyło ?
Moje urodziny zostały uwieńczone spacerem po Les Tuileries i podziwianiu wspaniałych widoków, ale to miejsce to temat na zupełnie oddzielny post ;) I tylko tym jednym zdjęciem chcę Wam pokazać, jak pięknie jest w tych ogrodach i podziękować Wam jeszcze raz za życzenia! :)