Madryt to takie miejsce, które odwiedzać mogę w każdy weekend i dzięki tym kilku dniom spędzonym tam wiem, że jest ono miejscem także idealnym do zamieszkania (ale jednak z poczuciem, jakby ciągle było się na wakacjach ;)). Jedziesz tam w październiku, a tu mimo chłodnych już poranków nagle w samo południe i aż do samego wieczora słońce praży i temperatura sięga ok. 25 stopni i więcej :). Żyć nie umierać, a do tego to miasto jest takie jasne, zielone, promienne...
Obecnie, gdy jesteśmy na wakacjach nie sposób jest nie porównywać każdego miejsca do Paryża. I o ile 4 dni na zwiedzanie stolicy Francji to za mało, to Madryt spokojnie można przespacerować wzdłuż i wszerz w tym czasie i to nawet z dzieckiem. To co mnie najbardziej cieszyło to schludne i czyste tunele metra oraz same pociągi wyglądały niemal jak nowe. Paryż niestety słynie z tego, że w podziemiach śmierdzi wszystkim niestety :/. Schodów jednak w tych wszystkich tunelach jest pod dostatkiem, więc w obu miastach podczas podróży z dzieckiem trzeba się nieźle nadźwigać. Byliśmy tam jednak wraz ze znajomymi, więc wspólnymi siłami nie połamaliśmy sobie kręgosłupów :P.
Zachwycona w tym mieście jestem niemal wszystkim : błękitem nieba, piękną architekturą i przede wszystkim cudowną zielenią. A jeśli o zieleni mowa, to zielonym sercem Madrytu jest piękny park / ogród Retiro, w którym to spędzić można nie tylko jeden dzień. Nie ukrywam, że jest to mój madrycki faworyt ^^ . Znajdziecie tam :
- przedstawienia kukiełkowe i to nie tylko dla dzieci,
- spotkacie Myszkę Miki, Minnie, ale żeby zobaczyć Kubusia Puchatka musicie się wybrać na Plaza Mayor - tam też byliśmy !
- dowiedziecie się o swojej przyszłość u jednej z wróżek lub wróżbitów,
- posłuchacie muzyki na żywo i nie krępujcie się tam również chwilę potańczyć tak jak my to zrobiliśmy :P
- popływacie łódką jak już załapiecie na czym polega wiosłowanie :P
- lub po prostu odpoczniecie w cieniu drzew :)
Kolejnym miejscem, które mnie zachwyciło był Pałac Królewski. Spędziliśmy tam mnóstwo czasu podskakując, biegając i goniąc szalejąca Amelkę. Po drodze spotkaliśmy także Panów Policjantów na pięknych koniach oraz inne atrakcje turystyczne :)
Niezapomniane przeżycia dostarczyła nam wizyta na stadionie Realu Madryt. Bo choć tylko Tatinek lubuje się w oglądaniu meczy, to jednak możliwość obejrzenia tego, co się dzieje "za kulisami" spotkań piłkarskich mocno mnie wzruszyła. Poczułam klimat bycia częścią drużyny narodowej, bycia gwiazdą jak Ronaldo ;) , a kilka chwil na ławce już na samym stadionie dało mi niesamowite emocje ! Gdybyście kiedyś byli w Madrycie, koniecznie zajrzyjcie i tam :)
Jest jeszcze wiele cudownych zdjęć w naszym madryckim albumie i też mogłabym Wam opowiadać jeszcze długo na temat naszego wyjazdu. Pozostawiam Was jednak ze zdjęciami - te bardziej cieszyć będą oczy i serca, niż kilkanaście słów opisu ;))
PIeknie! :) a różowy rower jaki sliczny :-) pozdrawiamy z opolskiego musniętego jesienną żółcią :-)
OdpowiedzUsuńRower świetny jest :) To reklamówka jakiegoś sklepu w madrycie, ale nawet nie wiem, co dokładnie tam mieli :) buuziaki !
Usuńfotki piękne, jakim aparatem robione?pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak! Pytanie o aparat to dobre pytanie ;)
UsuńAparat Nikkon D3100 :) Dobry i łatwy w użyciu nawet dla laika.
Usuńbuźka !
Rewelacja xxx Amelka słodka :)
OdpowiedzUsuńA Tatinek nie chciał zdjęcia z "Panią tłuściochą" opalającą się w środku miasta? ;)
OdpowiedzUsuńChciał. I ma :P :D
UsuńTak myślałam, że jak prawdziwy chłop to goliźnie nie przepuści ;)
UsuńMnie sie najbardziej podoba ten pomysł z wiosłowaniem w środku miasta :) Można sb odpocząć w przyjemny sposób. I aż trudno sb wyobrazić (biorąc pogodę w Polsce), że nie zmarzliście na tej łódeczce ;)
OdpowiedzUsuńNo nie zamarzliśmy i nawet nas słonko złapało! :)
UsuńZamoczyłam też dłoń w wodzie i była całkiem, całkiem, choć nie wskoczyłabym do niej w bikini :P
Pięknaś! :*
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie ten rower ...no i Amelka <3
jej ja to juz kiedyś pisałam ze ja powinnam urodzić sie w ciepłych klimatach? nie lubie zimna buuu przez chwile zrobiło mi sie ciepło ale to kaloryfer za mna grzeje mi plecy.. taki pech wy oczywiście pieknoty :) Amelka w tych pumpkach przy pałacu wymiata :)
OdpowiedzUsuńmatka Blankowa:)
To że Amelka piękna to powtarzam od zawsze... ale Twoje zdjęcie i cała Ty -- no cudowne !
OdpowiedzUsuńPięknie tam i tak cieplutko :D
OdpowiedzUsuńA rower boski no i Ty :D
Madryt wciąż przede mną:) Amelka wygląda świetnie z wiatraczkiem:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrzeba się koniecznie wybrać do Hiszpanii :)
OdpowiedzUsuńChociaż cały czas w głowie mam jeszcze Chorwację... Hmm... :)))